Pikantna, bardzo aromatyczna zupa o dość specyficznym zapachu
przypominającym mi zapach flaków. Każdy kto przygotowywał potrawę z pędami
bambusa wie o czym mówię. Mają one bardzo charakterystyczny aromat. Chociaż
może to tylko ja mam takie skojarzenia? Zupa rewelacyjnie rozgrzewa i nie
obciąża żołądka.
Składniki:
1 l rosołu z kury ( lub rybnego ), 20 dag pędów bambusa z
puszki, 1 świeży strąk chili, 1 młoda cebulka ( ze szczypiorem ), 1 łyżka sosu sojowego, sól,
pieprz, 25 dag makaronu nitki.
Pędy bambusa osączamy i kroimy w paski. Chili rozkrajamy na
pół, oczyszczamy z nasion i kroimy na paseczki. Cebulkę kroimy w półkrążki a zielony szczypiorek drobno siekamy. Rosół zagotowujemy, wrzucamy pędy bambusa, chili, posiekaną cebulkę i
gotujemy 2 minuty. Przyprawiamy świeżo zmielonym pieprzem, łyżką sosu sojowego
i solą. Ugotowany makaron wkładamy do zupy i ponownie podgrzewamy. Przekładamy do miseczek, posypujemy
szczypiorkiem i natychmiast podajemy. Zupę lubię podawać z posiekaną kolendrą i
pokrojonymi w paski naleśnikami z mąki żytniej.