Nalewka ma bardzo piękny bukiet aromatyczny. To kompozycja z gatunku zapachów
letnich, pobudzająca i nienachalna, kojarząca się z końcówką lata. To wspomnienie ciepłych
promieni, unoszącego się na wietrze babiego lata i ciepłego wiatru bawiącego
się kosmykami włosów. Pochylając
się nad kieliszkiem poczujemy pełen aromatu zapach owoców pigwowca jak i delikatną woń jabłka a gdzieś w tle błąka się miła
woń cynamonu zaakcentowana delikatną nutką anyżu. Ten upajający aromat kusi i
nęci. Daje obietnicę czegoś przyjemnego i zaskakującego. W smaku
zharmonizowana, delikatna, po prostu przyjemna.
Składniki:
2 ½ kg owoców pigwowca, 1 ½ l wódki 40 %, 1800 ml wody, 1 kg
cukru, 1 laska cynamonu, 6 goździków, 5 gwiazdek anyżu.
Owoce myjemy, ściereczką usuwamy lepki woskowy nalot (
wycieramy owoce ). Kroimy na małe kawałki ( nie obierając ), razem z gniazdami
nasiennymi. Owoce wrzucamy do emaliowanego garnka, zalewamy 300 ml wody,
zasypujemy cukrem i dodajemy przyprawy ( cynamon wrzucamy w całości ). Pigwowca gotujemy
5 minut na mocnym ogniu ( mieszając ). Następnie dolewamy 1 ½ l wody, zmniejszamy
ogień i gotujemy 2 godziny ( pod
przykryciem ). Garnek odstawiamy do ostudzenia. Masę przecedzamy przez sito z
gazą ( samo sitko nie wystarczy ). Chodzi o to aby odcedzić tylko płyn i aby nie
przedostał się miąższ. Inaczej po zmieszaniu z wódką płyn nam się zetnie i
powstanie galaretka. Tak wykombinowałam za
pierwszym razem ;-). Pomyślałam, że skrócę sobie pracę bo przecież płyn i tak jest rzadki. Dodałam wódkę i niespodzianka!
Otrzymany płyn dokładnie
mieszamy z wódką i rozlewamy do butelek. Butelki zamykamy i odstawiamy w ciemne, chłodne
miejsce na miesiąc aby nalewka dojrzała.
Butelki zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce na miesiąc aby nalewka dojrzała.