sobota, 18 października 2014

Nalewka pigwowa z pomarańczą

Jedna z najciekawszych nalewek jakie piłam! Piękny zapach pigwowca miesza się z aromatem pamarańczy i arcydzięgla. Nalewka jest winna, lekka w smaku i bardzo, baaaaaardzo smaczna. Dodatek arcydzięgla i głogu powoduje, że smak nie jest płaski i jednostajny. To moje odkrycie z 2013 roku. Zdecydowanie najlepsza kompozycja wśród wszystkich pigwówek. Bardzo smaczna zaraz po zrobieniu, nie trzeba czekać aby dojrzała. Mam wrażenie, że młodsza jest nawet lepsza, niż długo dojrzewająca, ponieważ jest delikatniejsza. Wraz z dojrzewaniem robi się bardziej winna. Jeśli znudziła się Wam klasyczna pigwówka z samych owoców, wypróbujcie poniższy przepis a usłyszycie zachwycone komentarze przyjaciół.


Składniki:

1,5 kg dojrzałych owoców pigwowca japońskiego, 3 szklanki żytniówki, 
10 ml rumu, 25 dag miodu akacjowego lub lipowego, 1 czubata szklanka cukru, 
1 pomarańcza ( 30 dag ), 1 łyżeczka suszonego kwiatu głogu, 1 łyżeczka suszonego korzenia arcydzięgla.


Pigwy myjemy i osuszamy. Owoce ścieramy na tarce ( razem ze skórką ), gniazda z nasionami odrzucamy a sok wygniatamy drewnianą łyżką. Masę przykrywamy ściereczką i odstawiamy w umiarkowanie ciepłym miejscu na dobę ( może być pokój z wyłączonym kaloryferem, aby nie w kuchni przy źródle ciepła). Następnego dnia sok wyciskamy rękoma lub przez płótno. Przecedzamy i odmierzamy 3 szklanki soku. 
Z 1,5 kg owoców powinniśmy otrzymać 750 ml soku. Oczywiście wszystko zależy od tego w jakiej kondycji są owoce. Sok możemy otrzymać także bardziej nowoczesną metodą: używając sokowirówki lub mieląc owoce w maszynce. Wtedy musimy pokroić owoce na części i wykroić gniazda nasienne. Masy nie odstawiamy na 24 godziny ponieważ sok gotowy jest od razu. 
Odmierzone 3 szklanki soku mieszamy z cukrem i miodem. Mieszamy dość dokładnie, aby miód się rozpuścił ( zalegający na dnie słoja miód z cukrem może odkroić nam dno słoja ). Płyn przelewamy do szklanego słoja, dodajemy wódkę, rum i płaską łyżeczkę korzenia arcydzięgla. Całość dokładnie mieszamy, zamykamy i przykrywamy ściereczką. Zostawiamy w temperaturze pokojowej na 3 tygodnie. Co 3-4 dni lekko wstrząsamy słojem. Po 21 dniach nalewkę przecedzamy ( aby pozbyć się korzenia arcydzięgla ) i dodajemy skórkę otartą z 1 pomarańczy, łyżeczkę kwiatów głogu oraz sok wyciśnięty z pomarańczy. Ścieramy tylko pomarańczową część skórki, bez albedo ( białej części ). Świetnie się tu sprawdzi skrobak do cytrusów. Wszystko dokładnie mieszamy, słój zakręcamy, przykrywamy i odstawiamy tym razem na 4 tygodnie. Nie stawiamy przy źródle ciepła! ( kuchence, kaloryferze, piecu, podgrzewanej podłodze ). Po 28 dniach nalewkę przecedzamy, filtrujemy ( albo i nie, zależy od naszego gustu ) i rozlewamy do butelek. Po 2 tygodniach nadaje się do picia. Jeśli wolimy trunek bardziej słodki, nalewkę dosładzamy cukrem. 



Poniżej prezentuję tegoroczny nastaw. 
Zaraz po zlaniu, nalewka ma kolor jasny, wraz z upływem czasu zaczyna ciemnieć i przybierać kolor ciemnobursztynowo - czerwony. Dzieje się to dość szybko ponieważ nalewka jest robiona z surowego soku i jest zupełnie naturalnym etapem dojrzewania.






niedziela, 12 października 2014

Kabaczek w pomidorach



Sos jest pikantny, wyrazisty w smaku ( dzięki dodatkowi wina i oregano ), o pięknym apetycznym kolorze. Świetny zarówno sam jak i jako baza do leczo. Zdecydowanie polecam!
Przepis pochodzi z zeszytu z przetworami. Jeśli natrafię na książkę z poniższym przepisem niezwłocznie podam autora ;-). 




Składniki:

70 dag kabaczków, 1 kg dojrzałych mięsistych pomidorów, 2 średnie cebule, 
2 papryczki chili, 4 ząbki czosnku, 5 gałązek oregano, 1 szklanka czerwonego wytrawnego wina, 6 ziaren ziela angielskiego, cukier ( użyłam 1 łyżki brązowego cukru ), sól ( dodałam ½ łyżki soli, ½ łyżki Vegety ), świeżo zmielony czarny pieprz ( dodałam 1 płaską łyżeczkę ).



Papryczki chili, rozkrajamy i pozbawiamy pestek a następnie drobno kroimy. Umyte pomidory kroimy na cząstki, czosnek i cebulę obieramy i siekamy. Warzywa wrzucamy do dużego rondla, dodajemy oregano, ziele angielskie i listki laurowe. Całość podlewamy winem i gotujemy pod przykryciem, aż warzywa  zaczną się rozpadać. Rondel zdejmujemy z ognia a rozgotowane warzywa miksujemy blenderem ( wcześniej usuwamy listki laurowe i ziele angielskie ). Zblendowaną masę, przecieramy przez sitko i ponownie wlewamy do czystego rondla. Sos ustawiamy na średnim ogniu, doprawiamy solą, pieprzem oraz cukrem i odparowujemy aby się zagęścił. Częste mieszanie przyspiesza odparowywanie. W tym czasie obieramy kabaczka ( może być cukinia lub patisony ), wydrążamy pestki a miąższ kroimy w grubą kostkę. Odważamy interesującą nas ilość i wrzucamy do gęstego sosu pomidorowego. Trzymamy na ogniu 3-4 minuty a następnie przekładamy do słoików. Słoiki zamykamy i pasteryzujemy 20 minut w 95 C.



poniedziałek, 6 października 2014

Pigwówka z anyżem



Nalewka ma bardzo piękny bukiet aromatyczny. To kompozycja z gatunku zapachów letnich, pobudzająca i nienachalna, kojarząca się z końcówką lata. To wspomnienie ciepłych promieni, unoszącego się na wietrze babiego lata i ciepłego wiatru bawiącego się kosmykami włosów. Pochylając się nad kieliszkiem poczujemy pełen aromatu zapach owoców pigwowca jak i delikatną woń jabłka a gdzieś w tle błąka się miła woń cynamonu zaakcentowana delikatną nutką anyżu. Ten upajający aromat kusi i nęci. Daje obietnicę czegoś przyjemnego i zaskakującego. W smaku zharmonizowana, delikatna, po prostu przyjemna.



Składniki:

2 ½ kg owoców pigwowca, 1 ½ l wódki 40 %, 1800 ml wody, 1 kg cukru, 1 laska cynamonu, 6 goździków, 5 gwiazdek anyżu.


Owoce myjemy, ściereczką usuwamy lepki woskowy nalot ( wycieramy owoce ). Kroimy na małe kawałki ( nie obierając ), razem z gniazdami nasiennymi. Owoce wrzucamy do emaliowanego garnka, zalewamy 300 ml wody, zasypujemy cukrem i dodajemy przyprawy ( cynamon wrzucamy w całości ).  Pigwowca gotujemy 5 minut na mocnym ogniu ( mieszając ). Następnie dolewamy 1 ½ l wody, zmniejszamy ogień i  gotujemy 2 godziny ( pod przykryciem ). Garnek odstawiamy do ostudzenia. Masę przecedzamy przez sito z gazą ( samo sitko nie wystarczy ). Chodzi o to aby odcedzić tylko płyn i aby nie przedostał się miąższ. Inaczej po zmieszaniu z wódką płyn nam się zetnie i powstanie galaretka. Tak wykombinowałam za pierwszym razem ;-). Pomyślałam, że skrócę sobie pracę bo przecież płyn i tak jest rzadki. Dodałam wódkę i niespodzianka!  
Otrzymany płyn dokładnie mieszamy z wódką i rozlewamy do butelek. Butelki zamykamy i odstawiamy w ciemne, chłodne miejsce na miesiąc aby nalewka dojrzała.


Butelki zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce na miesiąc aby nalewka dojrzała.