Moje wyprawy, na grzyby są wyprawami czysto fotograficznymi. Nie znam się na grzybach i nawet nie próbuję ich zbierać.Za to co roku robię zapas zdjęć, aby w zimowe wieczory, przy wieczornej kawie, przenosić się w zupełnie inny, tajemniczy świat. Grzyby mają w sobie coś magicznego, są bardzo fotogeniczne, delikatne, kruche i widowiskowe, jak baletnica na scenie. Ciągle coś się przy nich dzieje, a to żuczek gramoli się po kapeluszu, a to muszka przysiądzie na chwilę, a to pajączek utka pajęczynę, no i ten mięciutki, puszysty mech w którym są zatopione. Kiedy tak na nie patrzę, przychodzi mi na myśl kraina baśni. A Wam?
Zdjęcia niesamowicie nastrojowe.
OdpowiedzUsuńJak po grzybkach :)
Zdjecia wrecz magiczne, powiedzialabym ;))
OdpowiedzUsuń